Kartka z kalendarza 18/05/2015 Awinion
Dzień dobry, po wietrznej nocy przywitał nas, a jakże, wietrzny, ale i słoneczny poranek nad Rodanem. Cóż było robić, zebrać się w naszym zwykłym błyskawicznym czasie (czyt. 2-3 h) i wsiąść na rowery.
Infrastruktura rowerowa zaczęła dawać nadzieję i Kajtek mimo wiatru dawał radę, jednak wjazd do Awinion (Avignon) dał nam dobitnie do zrozumienia kto tu rządzi i to bynajmniej nie rower. W centrum miasta też bardziej samochodowo niż pieszo-rowerowo, no nie dla ludzi to miasto. Most w Awinion zobaczyć chciałam ogromnie, ale chyba tym większe było moje rozczarowanie, że to nie most, a trochę mostu, że wejście nań kosztuje fortunę, a na dodatek jest w remoncie i wejść można sobie tylko na wystawę… Na szczęście jak zwykle błądząc bez celu po miasteczku natknęliśmy się na naturalnie wydrążone w skale przejście do Pałacu Papieskiego, pałac pałacem, ale to „skalne przejście” podobało nam się najbardziej z całego dziedzictwa UNESCO:) Tak to już mamy – wolimy pojeździć sobie na rowerze, pobłąkać się bez celu i zatonąć w naturze niż zwiedzać, więc po opisy zabytków odsyłamy na odpowiednie strony;)