Wyjazdowe cycle chic
Wiecie, bo mama Fasola lubi sukienki. Więc pomyślała sobie dlaczego by również na rowerze nie jeździć w sukienkach. Jak pomyślała, tak zrobiła.
Oczywiście z jazdą po mieście w najróżniejszych strojach nie ma najmniejszego problemu. W mieście jest pełno wylansowanych rowerzystów, co nawet ma swoją fachową nazwę cycle chic (krakowskie cycle chic pięknie fotografuje Wolny Rower). Ale wyjazdowe, podróżnicze cycle chic? A dlaczego by nie?
Po pierwsze ma być wygodnie. A latem, gdy skwar leje się z nieba przewiewne sukienki są najlepsze. Najlepsze na spacery, do kina, do pracy, ale także na rower. Czasami owszem, na dłuższe trasy zakładałam gacie rowerowe pod sukienkę, ale rzadko, bo osobiście nie odczuwam specjalnej różnicy w jeździ w gaciach i bez nich.
Mi na wyjeździe świetnie sprawdziły się tuniki i getry. Getry generalnie są dobre na rower, szczególnie, gdy startujemy bladym świtem i co by nie powiedzieć jest chłodno, ale już po kilku kilometrach robi się gorąco i rachu ciachu szybko można zmienić styl. W tym roku nie wzięłam ani jednych normalnych spodni, tylko getry i dresy i nie brakowało mi zupełnie niczego.
Oczywiście czasem zakładam również ciuchy rowerowe. Koszulki termoaktywne są świetnym wynalazkiem, ale to jak robi się już troszkę chłodniej. Kurtka rowerowa – jak najbardziej tak. I w zasadzie to tyle z ciuchów rowerowych. Czasem łączę zwykły dół z rowerową górą. Na dole spódnica, a na górze koszulka rowerowa. Tata Zbych zdecydowanie bardziej woli ciuchy rowerowe, ale pewnie dlatego, że sukienek nie nosi.
Dlaczego sukienki i spódnice? Wiem, że niektóre rowerzystki biorą ze sobą na wyjazdy mini kosmetyki jak tusz do rzęs czy inne kosmetyki do makijażu, by choć od czasu do czasu poczuć się bardziej kobieco niż rowerowo. Moim wyjściem w tej sytuacji są właśnie sukienki, które zastępują wszystkie kosmetyki świata.
Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze sukienek i spódnic na rower? Przede wszystkim na ich długość. Musi być w sam raz, nie za długie, by nie wciągnąć je między szprychy, ale też nie za krótkie, chyba, że ktoś lubi albo wskoczy w geterki. Sukienki rowerowe jak wszystkie inne ubrania muszą być przede wszystkim wygodne. I chyba tu sedno sprawy, po prostu trzeba jeździć w tym w czym się czuje rowerzysta najlepiej.
A Wy w czym lubicie jeździć? Macie jakieś klawe fotografie wyjazdowych cycle chic?
Wooow świetnie wyglądasz!!
Pozdrawiam
http://www.namiotnaszdom.wordpress.com
Prima Aprilis 😀
Dzięki. Czuję się dobrze, a chyba to najważniejsze!