SzybkaMieszankaSłów o drodze do Boruszyna
W takim składzie jechaliśmy z Opola na Plener Podróżniczy im. Kazimierza Nowaka.
Jak dotąd najdłuższa wycieczka Rutki. Na rowerze przeturlaliśmy się przez około 250 km. Całkiem sporo również pociągami, bo nasze założenia zderzyły się z rzeczywistością. Bo trójka dzieciaków to nie jedno, bo 3-miesięczny maluch to nie 3-roczny dzieciak, bo ważna jest droga, a nie kilometry, bo ważny jest czas, a nie czasy. Bo najważniejsi są ludzie. Dzięki za towarzystwo dla Ewy, Marcina i Kajtka2!
Był to też niezły test dla nas i naszego nowego sprzętu. Namiot na 4,5, bo jednak sierpniowe noce w Polsce dość chłodne na siateczkową strukturę naszego nowego domu. Przyczepka NordicCab na 5! Choć udało nam się znaleźć kilka niedociągnięć. Ale co najważniejsze jest w 100% nieprzemakalna, a Rutka pięknie nauczyła się w niej spać na plecach.
Ale fajnie! Już nie moge sie doczekac jakiejś dłuższej wyprawy rowerowej. No i w końcu kiedys musimy dotrzeć do Boruszyna, bo ciągle coś nam nie po drodze. Jaki w końcu wybraliscie patent- lezaczek Webera, czy hamaczek?
Leżaczek Webera spisał się doskonale. Co prawda musieliśmy skonstruować specjalny patent utrzymujący leżaczek w miejscu o czym pewnie jeszcze na blogu napiszemy. Chcemy zrobić instrukcję obsługi do Webera, bo mocowanie jedynie na trokach u nas się nie sprawdziło. A Boruszyn robi się coraz bardziej rodzinny i klimatyczny, więc za rok pewnie będzie jeszcze więcej zabawy:)