Co zabrać na wyprawę rowerową z dziećmi?
Mistrzami pakowania się, tym bardziej ogarniania nie jesteśmy, ale w ciągu kilkumiesięcznego wyjazdu rowerowego jakiegoś doświadczenia nabraliśmy. Przekonaliśmy się co było kompletnie nie trafionym pomysłem, a co było strzałem w dziesiątkę. Czyli kilka słów o pakowaniu się na dłuuugi wyjazd rowerowy z dzieciakami. [całość tekstu ukazała się na portalu dzieciakiwplecaki.pl]
Co spakować?
Chyba jedną z najważniejszych rzeczy jest uświadomienie sobie, co tak naprawdę jest nam potrzebne? Tylko nie na zasadzie „a to może się przyda”, tylko takie naprawdę absolutne „musi być”. Zacznijmy od samego początku, czyli w co się ubrać. Ubrania należy pakować przede wszystkim funkcjonalne, nie muszą być ładne czy modne, mają być wygodne i ma być nam w nich dobrze. Trzeba się zastanowić gdzie i o jakiej porze roku jedziemy, czego możemy spodziewać się po pogodzie, ale też jakie ceny ubrań będą na miejscu, bo może się okazać, że taniej wyjdzie nam kupienie rzeczy na miejscu. Jadąc do Maroka zimą wiedzieliśmy, że pogoda może nam płatać figle (choć nie sądziliśmy, że aż tak). Zdarzały się przymrozki, zdarzał się deszcz i ziąb, ale na pustyni w ciągu dnia wszystkie „zimowe” ciuchy lądowały na dnie sakw. Lądowały, ale były niezbędne. Z praktycznego punktu widzenia już wiem, że białe bodziaki i koszulki można sobie zostawić w domu na wizyty u babci i dziadka, dopranie białego ciucha z pełzającej wszędzie Rutki było nieosiągalne (tu należy też włączyć tryb innej tolerancji na „brud”). Kiedy myślę o pakowaniu na długi wyjazd to oprócz tego co wziąć, należy podjąć decyzję ile tego wziąć. Pakują się na pół roku w głowie miałam wyjazd na tydzień/dwa tygodnie, dlatego też poniższe porady i listy są moim zdaniem uniwersalne i przydadzą się rodzinom podróżującym krócej niż my. Wszystko po to, żeby powiedzmy na tydzień być niezależnym – bez konieczności robienia prania. Ten system wydaje się najsensowniejszy, choć oczywiście rzeczy mieliśmy i tak za dużo, szczególnie tych dla dzieciaków (…)
Logistyka, czyli jak spakować sakwy by się nie pogubić (…)
Dodatkowy bagaż, czyli dziecko na własnym rowerku i dziecko w pieluchach
Powiedzenie „małe dziecko – mały kłopot, duże dziecko – duży kłopot” sprawdza się także na wyjeździe. Małe dziecko dużo śpi, ma zdecydowanie mniejsze potrzeby, dużemu dziecku trzeba zapewniać już więcej atrakcji, poświęcać mu więcej czasu i nie wysiedzi już tyle w przyczepie co maluch (…)
Spakowani? To ruszamy!
Skoro udało nam się już spakować, upchaliśmy wszystko do sakw, upewniliśmy się, że mamy wszystko co jest nam potrzebne pora ruszać. Tylko dokąd? Wybór trasy i jej planowanie to nie lada sztuka. Szczególnie dla nas, bo z planowaniem nie jesteśmy za pan brat. W tak długim wyjeździe z dziećmi planowanie tak naprawdę nie ma sensu. Jest tak wiele zmiennych, tak wiele nieoczekiwanych sytuacji, że nasze plany co chwilę musieliśmy weryfikować, aż w końcu przestaliśmy planować (…)
Także warto pamiętać, że najważniejsze to nie dać się zwariować, tylko spakować się i ruszyć w drogę.
Cały artykuł ukazał się na portalu dzieciakiwplecaki.pl. Zapraszamy!
Wstyd się przyznać, ale na wyprawie rowerowej w tym sezonie jeszcze nie byliśmy. Udało się nam jednak pojechać na spływ kajakowy Pilicą. Mnóstwo wrażeń! 🙂
Super! My też na rowerowej wyprawie w tym roku nie byliśmy. Ba, na żadnej wyprawie nie byliśmy… tak to czasem bywa z planami;) A spływ ekstra… Kajtek z tatą Zbychem ostatnio coś pływali i wiemy, że to też nasza bajka:)
Już od jakiegoś czasu kolekcjonuję tego typu porady – w niedługim czasie spodziewam się skorzystać, dzięki za wpis:)
„Dziecko na własnym rowerku”? Bardziej chyba nastolatek. Od jakiego wieku jest sens, żeby dziecko podróżowało na własnym rowerze?
Trochę nie rozumiem pytania. Sam fakt, że dziecko potrafi chce jeździć na własnym rowerku już jest wystarczającym powodem, żeby na wyjazd zabrać jego „własny sprzęt”.