Ostatnie przymiarki
Do wyjazdu pozostało 15 godzin. Zbychu przemienia przyczepkę w amfibię – prawie jak chariot. W tle przygotowany bagaż… jeszcze przed selekcją. A jak wyglądało to kilka godzin później….
Do wyjazdu zostało raptem około 8 godzin, a my…
– sakwy jeszcze puste;
– gotujemy jaja na twardo;
– przyszywam odblaski do przyczepy;
– a Kajtostan nie chce zasnąć.
To się nazywa przygotowanie do wyjazdu rowerowego
z dzieckiem
A gdyby ktoś się nie zorientował, bo jak. Wyruszamy jutro rowerami do Boruszyna na II Plener Podróżniczy im. Kazimierza Nowaka.
A dalej podobnie jak w zeszłym roku, do Ustki, z której wyruszamy na zachód.I w ten oto sposób Kajtostan przejedzie wzdłuż całego wybrzeża Bałtyku.
Jaja na twardo – ej, idziecie w szpanerkę !
Chociaż z drugiej strony – jak jaja na twardo, to tylko w pociągu ; )
My też jesteśmy na etapie pakowania, może jeszcze nie tak gorączkowo jak Wy, na razie bardziej planowanie co zabrać, co zostawić, jak to upchać. Chcemy się zminimalizować i zabrać tylko 4 duże sakwy plus wór na namioty, karimaty itp. No i coś tam podrecznego się w przyczepce upcha, ale nie za wiele bo raz, że mało pojemna, dwa, że jedziemy pociagami i musimy ja skłądać. Jak Wam to wychodzi? W ile sakw się mieścicie na taki dłuższy wyjazd?
Kajtostany-powodzenia i może do zobaczenia gdzies po drodze!
Pakowanie to wyzwanie 🙂 Miałam kiedyś napisać o tym posta. My na 2 tygodnie z 11mc bobasem spakowaliśmy się w mniejsze sakwy, duże sakwy, przyczepkę 2-osobową załadowana sprzętem biwakowym i akcesoriami Hani +2x sakwy na kierownicę. Podstawowym naszym błędem było złe rozłożenie ciężarów i zbytnie obciążenie pociągowego, czyli ojca. Dodatkowo wielkie sakwy zasłaniały Hani widoki 😉 Na akcje pociągowy przepak może się przydać wielka torba Ikei, żeby tam wpakować graty z przyczepki i np lekkie nosidło dla dziecka – wtedy drugi rodzic ma ręce wolne i może pomóc w ogarnianiu akcji 🙂 Elovelo- a gdzie jedziecie?
My mamy cztery duże sakwy, dwie małe i wór. Generalnie rozkłada się to mniej więcej tak. Wór – karimaty, śpiwory (Kajtek ma już swój), namiot. Każdy ma swoją sakwę dużą plus jedna duża jest na kuchnię (palnik, butla, menażki, trochę żarcia). Wzięliśmy tym razem dwie małe sakwy np. na zakupy, na bieżąco, jakieś pierdółki, które przydają się w drodze. Zbychu sobie chwali małe sakwy na przód, łatwiej się zapakować, a nie ma specjalnej różnicy. Sitka Ikei obowiązkowa!:) No i do bagażu dochodzą jakieś gadżety Kajtka, które wozimy w przyczepce: osiołek – poducha, jakaś książeczka, plecaczek ze zwierzakami, rzeczy do piasku i do kąpieli dmuchane (mamy taki mały pontonik, który służy również jako wanienka do kąpieli – choć jeszcze teraz się nie przydała).
Gdzie jedziemy opowiadam tu: http://www.wolnyrower.com.pl/2013/08/rowerowa-odyseje-czas-zaczac.html
My tym razem rezygnujemy z małych sakw na przód, właśnie ze względu na noszebie tego wszystkiego w pociągach, chcemy mieć jak najmniej tobołków. Świetny pomysł z ta dużą reklą, zawsze mamy problem z taką drobnicą w pociągach – weźmiemy na pewno jakąś wielką torbę 🙂