Kajtostany jak bociany postanowiły przezimować w cieple. Ze względu na ograniczony budżet wybraliśmy miejsce dokąd można tanio dolecieć i w okresie jesienno-zimowym można spokojnie spać pod namiotem i turlać się na rowerach z dwójką małych dzieciaków. Padło na Maroko również ze względu na „łatwy” powrót wraz z wiosną i bocianami do Polski. I tak oto jesteśmy w około półrocznej rowerowej podróży po Maroku i Europie. Jesienią (30.10.2014 r.) polecieliśmy z całym sprzętem do Malagi, następnie przez Rondę i Gibraltar dotarliśmy do Ceuty, skąd rozpoczęliśmy trzy miesiące w Maroku. Ograniczeni prawnie do tego okresu czasu, zobaczyliśmy tak dużo jak tylko nam się udało i z Marakeszu samolotem przedostaliśmy się z powrotem do Europy, do Sewilli, skąd rozpoczęliśmy powrót do domu. Dokładna trasa nigdy nie jest nam znana, wszystko klaruje się w drodze, a decyduje za nas czasami pogoda, czasami spotkani ludzie, los. Planujemy powrót przez Portugalię, Hiszpanię, Francję, Niemcy, aż do Polski, choć zobaczymy dokąd nas opony poniosą, dokąd starczy pieniędzy (wyjazd opiera się w głównej mierze na zasiłku macierzyńskim, który kończy się w maju 2015 roku i oszczędnościach, które już przejedliśmy) i sił. Jak zwykle jedziemy niskobudżetowo (20 €/dzień/rodzinę), więc jest namiot, gościna miejscowych, pichcenie na kuchence i pedałowanie, ale przede wszystkim WIELKA RADOŚĆ Z BYCIA W DRODZE Zapraszamy do wspólnej jazdy!
A taki był pierwotny pomysł… Na południe samochodowo-cytrynowo, na północ rowerowo z dwójką dzieciaków (3,5 i 0,5). Nasz stary, wysłużony Citroen ZX, pamiętający jeszcze ostatnią dekadę XX wieku zostanie u dobrych ludzi w Mauretanii. Tam przesiadamy się na rowery, montujemy sakwy i przyczepkę. I tam, z początkiem powrotu do domu zaczyna się prawdziwa przygoda.
Po co?
- By zimą jeździć na rowerze w krótkich spodenkach i sandałach.
- By Kajtek nie narzekał na brak piaskownicy zimą.
- By spełnić marzenie Kajtka o wyjeździe do Afryki (co prawda mówi wciąż o Madagaskarze, ale tam nieco trudniej dojechać rowerami).
- By spełnić drugie marzenie Kajtka o locie samolotem.
- By Rutki pierwszy śnieg był na szczytach Atlasu.
- By spędzić wszystkie urodziny Kajtostanów gdzieś w drodze.
- By cieszyć się sobą.
Piękne niecne plany! Idealne wykorzystanie urlopu macierzyńskiego 🙂 Tylko, jak wykombinować pół roku urlopu dla pociągowego przyczepki 😉 ?
Nam się udało, bo własną firmę można zawiesić na jakiś czas, szczególnie jak można pracować też zdalnie:)
Tylko tyle, że musimy poczekać do października właśnie z tego względu i dlatego też Afryka, bo tam można tanio dojechać i będzie w miarę ciepło:)
Fajnie to sobie przemyśleliście. No tak, czas to bardzo istotny zasób podróżnika, bo resztę się dogra. 🙂
Niestety, zawsze największym problemem jest czas albo pieniądze, ale z tym drugim mimo wszystko łatwiej sobie poradzić 🙂
Przypadkiem trafiłam dzisiaj na Waszego bloga i czekam z niecierpliwością na opis Waszej podróży… po raz kolejny znajduję w sieci ludzi, którzy pokazują, że chcieć to móc a w życiu ważna jest pasja. Zwłaszcza jeśli można tą pasję przekazywać swoim dzieciom. Cudownie się Was czyta… więc czytam i czekam na więcej 🙂
Dziękujemy pięknie:)